Drugi po piłce nożnej narodowy sport Polaków: grillowanie. Gdy tylko temperatura za oknem rośnie na tyle, że szczypce do przewracania kiełbasek nie przymarzają do palców, Polacy masowo rozpalają swoje grille w ogródkach, parkach, na działkach i balkonach.
Dla osób na diecie odchudzającej zapach grillowanych potraw, wszechobecny w każdy wiosenny i letni weekend, spokojnie można zaliczyć do katalogu tortur. Niestety grillowe uczty w polskim wydaniu są tak odległe od zbilansowanej diety, jak Warszawa od Tokio. Dzięki kilku sposobom można to jednak odwrócić.
Chcąc przejść na dietę najczęściej wybieramy tę, na której koleżanka straciła kilka kilogramów i wygląda świetnie. Ale tak samo, jak sukienka, w której znajoma wygląda zabójczo, nie musi idealnie leżeć na Tobie, tak samo jej dieta niekoniecznie będzie dla Ciebie odpowiednia. Zanim więc ściągniesz „gotowiec” z jadłospisem z Internetu lub przejdziesz na którąś z modnych diet eliminacyjnych, przemyśl kilka kwestii.
Jak to jest, że jedni ludzie chudną dwadzieścia kilogramów w pół roku, a inni od dekady nie mogą zrzucić trzech? Geny? Brak silnej woli? Czasem odpowiedź jest o wiele prostsza. Jednym z NAJWAŻNIEJSZYCH czynników, które pozwalają odnieść sukces (dietetyczny i nie tylko) jest stworzenie planu działania. I stoją za tym twarde dowody naukowe. Dowiedz się, jak go przygotować.
Główne założenia prawidłowo zbilansowanej diety przyjmują, że podstawowym źródłem makroskładników w diecie powinny być węglowodany (ok. 50-60% na dobę), następnie tłuszcze (ok. 30%) i białko (12-15%).
I oto na przekór wychodzi ona: dieta optymalna Kwaśniewskiego. Według niej to tłuszcze mają stanowić największy procent dziennego spożycia (niektóre źródła mówią nawet o 90%!), a węglowodany - najmniejszy. Po co?